środa, 4 października 2017

Billy

     Była to końcówka jesieni. Właśnie przyjechaliśmy z rodzicami do naszego nowego domu. Nie widziałem w nim nic specjalnego, zwykły dom rodzinny, jednopiętrowy w trochę starym stylu.  Od zewnątrz był pomalowany jasno żółtą farbą, co w sumie moim zdaniem pasowało do czarnego dachu z blachy. Gdy wysiadłem z samochodu byłem tak zmęczony kilku godzinną podróżą, że myślałem tylko o tym, aby pójść do swojego nowego pokoju i zasnąć. Jak pomyślałem tak postanowiłem zrobić. Od razu udałem się na piętro, gdzie znajdowało się upragnione łóżko na którym położyłem się i momentalnie zasnąłem.  Z samego rana obudziła mnie mama przypominając mi, że jest poniedziałek i muszę iść do szkoły. Pomyślałem, że to nie tak źle, przynajmniej poznam nowych znajomych z klasy. Szybko się obmyłem, ubrałem w swoją ulubioną czarno–białą bluzę oraz  granatowe jeansy i zszedłem na śniadanie. Musiałem się pośpieszyć z jedzeniem, przecież kierowca busa nie będzie specjalnie na mnie czekał, poza tym  średnio mi się widziało iść trzy kilometry do szkoły. Gdy już dojechałem, trafiłem idealnie na dzwonek rozpoczynający lekcje. Usiadłem sobie w jedynym wolnym miejscu, czyli pierwszej ławce przy oknie. Nauczycielka przedstawiła mnie innym uczniom i rozpoczęła lekcję, która minęła w spokoju. Na przerwie poznałem prawie całą swoją klasę, z wyjątkiem jednego chłopaka, który całą przerwę siedział wpatrzony w swój zeszyt. Uznałem, że zwyczajnie woli posiedzieć samemu, niż z rówieśnikami. Klasa wydawała się całkiem miła . Wystarczyła mi jedna krótka rozmowa z nimi, abym mógł zaobserwować pewne podstawowe rzeczy. Łatwo było się domyślić kto jest liderem klasy, jakie dziewczyny są ,, księżniczkami " i kto jest typowym lizusem.
     Dzień w szkole zleciał całkiem szybko i mogłem już wracać do domu. W mieszkaniu czekało na mnie moje ulubione spaghetti z dużą ilością sera. Gdy zjadłem, powędrowałem na górę do pokoju. Resztę dnia spędziłem na siedzeniu w internecie i słuchaniu muzyki. Mimo, że dopiero się wprowadziłem, czułem że szybko się tu zaaklimatyzuje.
     Zanim się obejrzałem był już piątek, a mnie coraz bardziej ciekawił ten odosobniony chłopak. Chyba nikt nie mógł być tak aspołeczny aby cały tydzień w szkole nie zamienić z nikim słowa na przerwie, a przynajmniej nikogo takiego jeszcze nie spotkałem. Nawet nie znałem jego imienia. Postanowiłem się dopytać o niego Bartka, klasowego lidera. Dowiedziałem się, że chłopak ten nie jest zbytnio lubiany, nigdy z nikim nie rozmawia i nigdy nic się od niego nie dowiesz. Uważałem, że dosyć łatwo nawiązuję nowe znajomości więc postanowiłem do niego podejść na następnej przerwie. Chłopak jak za każdym razem siedział na ławce na korytarzu i czytał coś w swoim zeszycie.  Gdy zauważył, że idę w jego kierunku zamknął i schował zeszyt do swojego plecaka. Podszedłem do niego i się przywitałem mówiąc:
— Cześć jestem nowy w tej szkole, poznałem już większość klasy, ale Ciebie jeszcze nie znam. Jestem Adam a ty? — uśmiechając się podałem mu dłoń.
— Cześć. Mam na imię Billy. — odpowiedział, jakby z niesmakiem.
Wydawał się być nieobecny, próbujący coś ukryć. Coś czego bardzo się boi.  
Nie chciałem go o to wypytywać. Widać było ,że i tak nie będzie chciał o tym rozmawiać. Przecież nawet się nie znamy, więc po co miałby mi opowiadać o swoich sprawach. Po zastanowieniu pewnie nikomu o nich nie opowiada. Postanowiłem kontynuować rozmowę i pytałem się o różne typowe sprawy. Jednak tak jak mówił Bartek , niczego konkretnego się nie dowiedziałem, z wyjątkiem tego ,że mieszka niedaleko mnie. Billy odpowiadał od niechcenia i rozmowa z nim była dosyć mdła. Gdy tylko zapytałem co jest w zeszycie ,który tak często ogląda ocknął się. Powiedział wyraźnie zdenerwowany ,że to jego prywatna sprawa i nikt nie musi o tym wiedzieć. Przeprosiłem i powiedziałem ,że nie będę o niego więcej pytał. Chwilę później był dzwonek na ostatnią lekcję, która zleciała w mgnieniu oka. Po skończonych zajęciach zaproponowałem Billemu spotkanie w sobotę. Nie spodziewałem się ,że się zgodzi , ale ucieszyłem się z tego powodu. Miałem skrytą nadzieję ,że dowiem się coś o jego strachu i tajemniczym zeszycie, który rozpalił moją ciekawość. Następnego dnia spotkałem się około godziny 16 w umówionym miejscu z Billym. Gdy go zobaczyłem, nie mogłem uwierzyć, że to z tą osobą chodzę do klasy. Ten Billy był kompletnie inny. Nie był smutnym, aspołecznym znajomym z klasy. Osoba stojąca przede mną to zwykły 15 latek  z krótkimi czarnymi włosami ułożonymi na bok, nawet trochę się uśmiechał. Zaproponował abyśmy się przeszli, bo pewnie nie znam jeszcze tego miasta. Zgodziłem się. Wydawało mi się, że się zakolegowaliśmy. Zanim się obejrzałem  zrobiło się ciemno, Billy wyraźnie się zaniepokoił i chciał już wracać do domu.  Przytaknąłem mu i udaliśmy się w stronę swoich domów.
     Nadszedł poniedziałek, w szkole znowu Billy stał się tym smutnym uczniem bez życia. nie chciał za bardzo nawet ze mną rozmawiać. Nie miałem pojęcia o co mu chodzi i postanowiłem zaryzykować. Cierpliwie czekałem do ostatniej lekcji. Gdy Billy poszedł do ubikacji, zostawił plecak w pobliżu. Zakradłem się i szybko wyciągnąłem z niego zeszyt, który jest tak ważny dla mojego kolegi. Wiedziałem, że go nie otworzy, przecież lada moment przyjadą odebrać go rodzice.
     Będąc już w domu od razu poszedłem do swojego pokoju, aby móc zaglądnąć do tajemniczego zeszytu. Gdy go otworzyłem, nie mogłem uwierzyć własnym oczom. W środku było pełno notatek i zapisków co do morderstw w naszym miasteczku oraz dane wszystkich zabójców.  Billy łączył wspólne cechy morderstw w poszukiwaniu jakiegoś związku. To wszystko przypominało notes jakiegoś szalonego detektywa, a nie zeszyt piętnastolatka. Bałem się przeglądać kolejne strony,  jednak coś mnie skusiło, aby to zrobić.  Notatki jednak były tylko początkiem.  Na kolejnych stronach były własnoręcznie spisane wspomnienia  Billego,  który opowiada o spotkaniu z psychopatą. Fragment który przeczytałem napisany był prawie cztery miesiące temu. Tekst, który przeczytałem wywołał u mnie przerażenie i niedowierzanie.

Miałem zły sen i obudziłem się w środku nocy. Zauważyłem, że z jakiegoś powodu okno było 
otwarte, ale byłem pewny , że zamykałem je, zanim położyłem się spać. Wstałem więc z łóżka, żeby je zamknąć ponownie. Gdy tylko to zrobiłem ,starałem się ponownie zasnąć. Z jakiegoś powodu nie mogłem spać, czułem się obserwowany. Otworzyłem oczy ,aby rozejrzeć się po pokoju. Zobaczyłem coś co na zawsze pozostanie w mojej pamięci . W rogu pokoju widziałem oczy. To nie były normalne oczy, to były oczy szaleńca, mroczne i przerażające. Następnie ujrzałem jego usta. Miał długi i nienormalny uśmiech. Stał ,ciągle wpatrując się we mnie . Miałem wrażenie ,że to trwa wieczność. Nie mogłem nic zrobić, byłem sparaliżowany strachem. Nagle powiedział do mnie słowa. Zwykłe słowa powiedziane w taki sposób , że mogły się wydobyć tylko z ust szaleńca. Usłyszałem ,,Idź spać ". Zacząłem krzyczeć a światło na korytarzu prowadzącego do mojego pokoju zaświeciło się. Jedyne co on zrobił to uśmiechnął się do mnie i powiedział ,, jeszcze po Ciebie wrócę", a następnie uciekł przez okno.  Opowiedziałem o tym wszystkim przez łzy  rodzicom którzy nie chcieli mi uwierzyć.  Mówili ,że to był tylko realistyczny koszmar i ,że już nie wróci. Ja wiem co widziałem i jestem pewny ,że któregoś dnia on po mnie wróci.
     Gdy już trochę ochłonąłem i  zrozumiałem co się dzieje, chciałem jak najszybciej porozmawiać z Billym. Niestety nie znałem jego adresu, wiedziałem tylko, że mieszka gdzieś niedaleko. Postanowiłem, że jutro z muszę się z nim spotkać. Pewnie będzie wściekły, że ukradłem mu ten cholerny zeszyt, ale nie dbam o to. Postaram mu się jakoś pomóc. Resztę czasu spędziłem na myśleniu co mogę zrobić i co mu powiem, po czym zasnąłem.
     Z rana jak najszybciej wstałem z łóżka, poprosiłem rodziców aby mnie wcześniej zawieźli do szkoły. Zależało mi na spotkaniu z chłopakiem.  Do szkoły pojechaliśmy inną drogą niż tą, którą zwykle jadę busem. Chcieliśmy uniknąć dużego ruchu na drodze.  Gdy byłem już w szkole usłyszałem od wychowawczyni, że Billy nie żyje. Został   zamordowany. Wychowawczyni nie chciała nam nic więcej powiedzieć.
     Nie wiele myśląc pojechałem szukać jego domu. To nie było trudne ,  przed jednym z mieszkań było pełno taśmy policyjnej i radiowóz , wiedziałem ,że to w tym domu Billy odszedł. Zapukałem do drzwi , rodzice Billego byli zrozpaczeni, nie chcieli nie wpuścić . Nie dziwię im się, kilka godzin temu stracili jedynego syna. Poszedłem do policjanta,siedzącego w radiowozie przed ich podwórkiem. Chciałem  się czegoś dowiedzieć  mimo ,że wiedziałem kto za tym stoi. Początkowo policjant nie chciał mi nic powiedzieć, jednak po długich namowach zgodził się.  W nocy rodzice Billego usłyszeli krzyki i wrzaski , które chwilę później ucichły. Przestraszeni pobiegli do pokoju syna, gdy tylko otworzyli drzwi zobaczyli krew.   Billy leżał na łóżku z podciętym gardłem  i pociętym ciałem cały zakrwawiony a sprawca uciekł przez okno. Pan policjant powiedział ,że nigdy nie widział czegoś równie okropnego. Ten psychopata ,nawet podpisał się nożem na Billym. Po czym wyszeptał mi to imię do ucha.  Załamałem się jak tylko to usłyszałem , nie byłem w stanie nic powiedzieć ani nic zrobić. Wiem jedynie tyle ,że ten morderca nadal gdzieś grasuje na wolności, a na imię mu JEFF.


2 komentarze:

  1. Przeczytałem i powiem szczerze, że się nie przestraszyłem, może to z powodu błędów.

    Czas tutaj leci na łeb na szyje. Od niedzieli do wtorku przez dwa tygodnie. Jest bardzo mało informacji, a zakończenie jest napisane bardzo szybko. Rozumiem, że to ma być punk kulminacyjny, no ale nie w taki niedopracowany sposób.

    Gdzieś padły słowa "Wydawało mi się, że się zakolegowaliśmy" (pisze z pamięci), tutaj był spoiler. Wiedziałem już, że z jakiegoś powodu oni nie będą się kolegować. Śmierć jednego z nich wchodziła naturalnie w grę.

    Kolejna sprawa to "przeprowadzka" która tak gładko poszła, bez echa. Widzę po prostu, że zapomniałeś opisać wiele ważnych rzeczy, które budowałyby klimat tego opowiadania. Jeżeli nie ma ono morału, a ma przestraszyć, to mnogość opisów, które mają za zadanie wciągnąć jest wskazana.

    Okazuje się, że bohater na koniec opowiadania wie, kto stał za całym zabójstwem. Ja się pytam skąd on wiedział, że jego kolega zginął kilka godzin temu? Dlaczego policjant wyjawił 15 latkowi informacje! Niszczenie dzieciństwa... ja się nie dziwię, że był załamany i w ogóle.

    Psychopata na wolności, OK. Jak mówiłem są tu niedopowiedzenia.
    Gdyby dodać, że w zeszycie znajdują się haki na seryjnego morderce, który próbuje się pozbyć pozbyć tych dowodów zabijając każdego, kto będzie miał styczność z zeszytem zmienia całą postać rzeczy. Wiedząc to, bohater miałby świadomość, że będzie kolejnym celem psychopaty.

    Reasumując, zupełnie się nie przestraszyłem. Raczej czytałem ze spokojem wiedząc, że gorzej będzie miał bohater opowiadania niż ja sam jako czytelnik.

    Popracuj trochę nad opisami. Machnąłeś niezły kawał tekstu, który opisuje akcje w sposób błyskawiczny. Pamiętaj o budowaniu klimatu, w tego typu opowieściach jest to bardzo ważne. Powodzenia z kolejnymi historiami.

    PS: Ustaw większą czcionkę, bo literki są bardzo małe i ciężko się czyta. Czcionka wielkości px 16 powinna być ok - wiedza z książki na temat e-marketingu XD

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo dziękuję za opinię i postaram się uwzględnić twoje uwagi w następnych tekstach 😉

    OdpowiedzUsuń