czwartek, 19 października 2017

Mr Raven

              Sennie otworzyłem oczy , to co zobaczyłem momentalnie mnie rozbudziło. Byłem w powietrzu , spadałem z ogromną prędkością na jakiś ogromny budynek. Zacząłem krzyczeć ˜–JA SPADAM !!! RATUNKU !!! NIECH MI KTOŚ POMOŻE !!!– Bezskutecznie machałem rękami i nogami we wszystkie strony licząc ,że to coś da. Leciałem coraz szybciej i zbliżałem się budynku , ze strachu zamknąłem oczy. Nagle się obudziłem , cały zalany potem. –To był tylko koszmar– pomyślałem. Dotykałem się dłońmi po całym ciele ,aby się upewnić ,że jest to rzeczywistość.Gdy już byłem pewny ,postanowiłem wziąć zimny prysznic i lekko ogarnąć swoje spocone ciało. Będąc pod prysznicem zastanawiałem się czym spowodowane są moje coraz częstsze koszmary . Mimo długiego rozmyślania nie mogłem na nic wpaść , uznałem więc ,że to po prostu moja psychika robi sobie ze mnie żarty. Po prysznicu usiadłem przed telewizorem i otworzyłem zimnego żywca z lodówki. Włączyłem swój ulubiony kanał o samochodach i siedziałem tak prawie do południa. Gdy złapał mnie głód , udałem się do pobliskiego sklepu. Moje zakupy na ogół były dosyć proste i małe , kilka chińskich zupek , makaron , jakieś mięso oraz piwo , oczywiście te schłodzone. Nie widziałem zbyt wielu klientów , pewnie było to spowodowane tym ,że o tej godzinie ludzie jeżdżą do swoich znajomych na niedzielne spotkania. W ciągu dwudziestu minut wróciłem do swojego małego domu.  Zakupy położyłem w  kuchni i zabrałem się za przygotowywanie posiłku. Może makaron z mięsem to nie jest najbardziej wykwintne danie , ale jest jednym z niewielu ,które potrafię przygotować. Po przygotowaniu jedzenia , siadłem przy stole i zacząłem delektować się posiłkiem.
              Podczas spożywania ,spoglądałem na zdjęcie przede mną. Była na nim kobieta w ciąży. Nazywała się Madzia , dwudziestoośmio letnia piękność z długim blond warkoczem. Ubrana w białą  prostą sukienkę w fioletowe kwiaty ,która nadawała jej jeszcze więcej uroku. Na fotografii uśmiechała się i trzymała oburącz za brzuch. Nie mogłem przestać wpatrywać się w jej błękitne oczy, dokładnie jak w dniu kiedy się spotkaliśmy. Byliśmy parą przez cztery calutkie lata ,aż w końcu ona nie wytrzymała. Trzy lata temu zostawiła mnie będąc w ciąży , chciała dla dziecka jak najlepiej, To wszystko rozpadło się przeze mnie . Oszukiwałem rodzinę z pieniędzmi , wolałem je wydać na wódkę ,niż na osoby ,które powinny być dla mnie najważniejsze. Jeżeli jakimś cudem zostawały mi jakieś drobne , wrzucałem je do automatu w barze i liczyłem na szczęście. Nic sobie nie robiłem z awantur i płaczu mojej ukochanej. Wmawiałem sobie ,że najzwyczajniej w świecie wszystko wyolbrzymia i ,że nie jest przecież tak źle. Aż w końcu nadszedł ten dzień... Kolejny raz wróciłem  do domu pijany , jednak tym razem nie było awantury , nie było krzyków. Nic nie było. Moja księżniczka odeszła . Wiedziała ,że nie dam rady się zmienić , chciała dobra dziecka. Jedyne co po sobie zostawiła to kartkę na stole w której wszystko wyjaśniła , opisała dokładnie dlaczego nie może dłużej żyć z kimś takim jak ja. Nie napisała gdzie się udaje , ale zaznaczyła ,abym nie próbował jej odnaleźć. Przez następne kilka dni chodziłem tak pijany jak tylko mogłem być. W końcu się z tym pogodziłem. Teraz żyję sobie samemu w małym domku , nie przestałem pić , pewnie nigdy nie przestanę , ale przynajmniej już nikogo nie krzywdzę. Pieniędzy nie mam dużo , znajomych nie mam w ogóle , a w dodatku  prawie każdej nocy nawiedzają mnie koszmary. Zacząłem wspominać dawne czasy. 
          Zanim się obejrzałem , było już ciemno ,więc postanowiłem  położyć się spać. Kilka kolejnych dni minęło w miarę spokojnie.W piątek , gdy wróciłem do domu w dosyć późnych godzinach , szybko położyłem się na łóżku myśląc jedynie o śnie. Miałem kolejny koszmar, który zasadniczo różnił się od reszty. W moich koszmarach najczęściej spadam z wysokości lub mam jakiś wypadek samochodowy. Tym razem było inaczej , Obudziłem się w jakimś długim czarnym korytarzu , było tylko kilka słabych świateł ledwo oświetlających podłogę. Wydawało mi się ,że nie miały na celu oświetlać otoczenia a jedynie wskazywać kierunek w którym trzeba się udać. Gdy wstałem na nogi usłyszałem  za sobą w ciemności szczekanie jakiegoś wściekłego psa ,który ewidentnie biegł w moim kierunku , ponieważ wydawane przez niego odgłosy były coraz głośniejsze. Nie zastanawiając się długo zacząłem uciekać w przeciwnym kierunku , biegłem ile tylko miałem sił w nogach , czułem ,że on się do mnie zbliża . W oddali zobaczyłem jasne światło ,które prawdopodobnie było wyjściem z korytarza. Chciałem się do niego jak najszybciej dostać. Gdy myślałem ,że bestia która mnie goni zaraz mnie złapie , dobiegłem do światła a odgłosy za mną ucichły. Odwróciłem się niepewnie , nic tam nie było. Tylko jakieś zamknięte drzwi . Rozejrzałem się dookoła. Byłem na jakiejś opustoszałej ulicy. Nie wiedziałem w którym kierunku mam się udać. Wtedy go zobaczyłem.  Mroczna postać bez twarzy cała na czarno, w płaszczu i kapeluszu. Niestety nie mogłem jej się dokładnie przyjrzeć ze względu na dzielącą nas  odległość. Stał jakieś trzydzieści metrów ode mnie . Widziałem ,że w lewej dłoni miał laskę na ,której znajdowała się szkarłatna czaszka. Jednak to co najbardziej zwróciło moją uwagę to jego koszmarnie trupio białe oczy. Nic innego nie znajdowało się na jego twarzy . Przerażający był kruk siedzący mu na ramieniu. Zwierzę nie było zwykłym ptakiem , było zdecydowanie większe od zwykłego kruka , w dodatku miało ono czerwone ślepia i połyskujące się wręcz pazury. Nie miałem pojęcia co mam zrobić. Staliśmy nieruchomo wpatrując się w siebie z tajemniczą postacią. Owa postać w pewnym momencie uniosła swoją prawą dłoń ku górze.Na ten znak , zwierzę wzbiło się w powietrze i poleciało prosto w moim kierunku z ogromną prędkością. Wtedy się obudziłem , dosłownie sparaliżowany strachem.
       Dojście do siebie zajęło mi trochę czasu. Nie mogłem przestać myśleć o tym czego właśnie  doświadczyłem , ten sen był tak realistyczny ,że nie byłem pewien czy nadal się w nim nie znajduję. Chciałem się jak najszybciej dowiedzieć o co z tym wszystkim chodzi. Nie wierzyłem ,że to co widziałem we śnie ,może być wytworem mojej wyobraźni. Próbowałem znaleźć w tym śnie jakiś sens, ukryte znaczenie. Szukałem w książkach i przeglądałem wiele stron w internecie , czytałem o stworach nawiedzających sny , nie mogłem znaleźć nic o postaci ,która chociaż w pewnym stopniu przypominała by tą z ,którą miałem styczność. Cały dzień i noc spędziłem w książkach i internecie . Powiem naprawdę szczerze , cholernie bałem się zasnąć. Nie chciałem go znowu spotkać , było w nim coś przerażającego i mrocznego. O poranku wyraźnie zmęczony poczułem dopadający mnie głód. Chcąc nie chcąc musiałem udać się do sklepu po jakieś jedzenie. Po szybkich zakupach wracałem do domu. Zamarłem gdy zobaczyłem ,że na furtce przed moim domem siedzi kruk. Stałem kilka metrów od niego i się wpatrywałem. Zwierzę popatrzyło na mnie , zamknęło oczy i otworzyło ponownie. Tym razem zmieniły się na kolor czerwony. To był ptak postaci z mojego koszmaru. Odskoczyłem przestraszony a zwierzę wzbiło się w powietrze. Uważałem ,że postradałem zmysły. Miałem nadzieję ,że to kolejny straszny sen. To nie jest możliwe aby coś ze snu wydostało się do świata rzeczywistego, a przynajmniej miałem taką nadzieję. Gdy wszedłem do domu , powywalałem wszystkie butelki i puszki po alkoholu , nie ważne czy pełne czy puste . Myślałem ,że to przez niego mi teraz odbija. Chciałem się go jak najszybciej pozbyć. Ostatnia butelka została wywalona a ja jakbym poczuł się odrobinę lepiej. Ponownie siadłem przed książkami, nie chciałem tego tak zostawiać. Miałem zamiar dowiedzieć się kim on jest. 
            Niestety, byłem już tak zmęczony i wyczerpany ,że mimowolnie zamknąłem oczy i zasnąłem. Tym razem miejsce w którym się ocknąłem było opuszczonym magazynem , a raczej tak mi się wydawało. Po chwili jednak moje zdanie uległo zmianie ,gdy usłyszałem krzyki dochodzące zza pobliskich drzwi. Moja ciekawość była silniejsza od strachu i spoglądnąłem przez dziurkę od klucza. Za drzwiami znajdowała się wcześniej przeze mnie napotkana postać z białymi oczami oraz pewien rozebrany do pasa , skatowany mężczyzna. Był on przywiązany do krzesła i krzyczał z bólu. Mroczna postać stała przed nim w bezruchu a mimo tego na ciele ofiary pojawiały się rany , cięcia a z całego ciała spływała krew. To było chore, jakby tajemnicza istota mogła zadawać fizyczne rany jedynie za pomocą swoich myśli.  Nie mogłem dłużej tego znieść i powoli się odsuwałem od drzwi. Niestety przypadkowo zahaczyłem nogą o coś metalowego co spowodowało dosyć słyszalny dźwięk, Nagle drzwi się otworzyły a istota spoglądnęła na mnie. Nie wiedziałem co mogłem zrobić. Wykrzyczałem do niej – Kim ty jesteś ?! –mając nadzieję ,że to coś da. Istota w ułamku sekundy pojawiła się przede mną , dzieliło nas zaledwie dwa metry. Ku mojemu zdziwieniu usłyszałem odpowiedź. To był najstraszniejszy głos jaki w życiu słyszałem , nie byłem w stanie go opisać. Powiedział mi tylko jedno słowo –Raven–.  Przerażony  odwróciłem się i uciekałem przed siebie ile tylko miałem sił w nogach. Za mną pojawił się kruk owej istoty. Zaatakował pazurami moje plecy a ja z bólu przewróciłem się na podłogę. Ostatnie co widziałem to szkarłatne pazury na mojej twarzy. Nagle się obudziłem na stole w swoim domu. To co właśnie się stało było nie do pojęcia. Za oknem było już ciemno , pewnie przespałem cały dzień. Serce biło mi jak szalone, byłem wyczerpany. Wiedziałem ,że jestem w rzeczywistości jednak coś mi nie pasowało. Odwróciłem się i doznałem szoku , za mną stał Raven. Wyraźnie go widziałem. To nie był sen , ale najprawdziwsza rzeczywistość. Byłem pewny , tym razem nie pozwoli mi odejść. Miałem dość strachu i uciekania. Faktem jest ,że byłem przerażony , ale chciałem stawić temu czoła. W swoim życiu popełniłem wiele błędów. Przeze mnie cierpiały dobre osoby i nie mogłem z tym już nic zrobić. Na koniec swojego żywota mogę powiedzieć tylko jedno. ŻAŁUJĘ.   

9 komentarzy:

  1. Ściana tekstu. Ponownie pojawia się "a raczej tak mi się wydawało", co dla mnie osobiście jest spoilerem.

    W ciekawy sposób opisałeś tego Mr. Raven'a (z angielskiego to jest kruk). Pojawienie się, kruka na ramieniu było takie... znikąd, jak i inne rzeczy w opisie postaci.

    Nie wiem czy wiesz, ale takie rzeczy w snach jak spadanie, psy, korytarze, kruki, różne miejsca czy wydarzenia mają swoje wytłumaczenie. Jak dobrze pamiętam to psy oznaczają przyjaciół. Nie wiem czy zapoznawałeś się z tym przed napisaniem tego opowiadania, ale znajomość takich smaczków, może pomóc w opisywaniu snów i tworzenia realizmu opowiadania.

    Historia bohatera jest bardzo realistyczna, zastanawiam się, czy to co mu się przytrafiło to echo przeszłości, czy może rezultaty chlania alkoholu (chodzi mi dokładnie o to zakończenie). Człowiek doznaje snów na jawie (czyli ma sny, w czasie kiedy nie śpi), po około 72 godzinach bez snu... taka ciekawostka... nie wiem czy sprawdzona, ale gdzieś kiedyś mi to przeszło przez uszy jak oglądałem Koszmar z ulicy Wiązów.

    Dostrzegłem jeden dosyć istotny błąd, który można nazwać załamywaniem czasoprzestrzeni. Chodzi o "które potrafię przygotować". Cała historia jest napisana w czasie przeszłym, a ta ten fragment jest napisana w czasie teraźniejszym.

    Jeżeli chodzi o inne błędy, to ponownie mogę się przyczepić do chaosu jeżeli chodzi o opisy i te... powtarzanie typu "TO JEST JEGO KRUK!", w pewnym momencie wiadomo już o co chodzi i raczej powtarzanie pod koniec opowieści czy gdzieś... że jego kruk rzucił się na mnie... wystarczyło opisać kruka w jakiś wyjątkowy sposób, żeby wyróżniał się... wielkość to nie wszystko.

    Reasumując, mam wrażenie, że to historia o tym, jak do alkoholika przychodzi śmierć. Ponownie się nie przestraszyłem, a to chyba wina tego kruka, który pojawił się na ramieniu ot tak... nie było napisane, że przyleciała albo coś... a że był i na początku opisu nie było to uwzględnione. Potem ten kruk pojawiał się w kilku miejscach... ja wiem, że to ten sam, ty wiesz, że to ten sam... więc skoro autor i czytelnik wiedzą o co chodzi... to zdanie robi się za długie przez te wielokropki. Skoro autor i czytelnik wiedzą o jakiego kruka chodzi, to po co to powtarzać przez większość historii?

    Dodam jeszcze, że ogólnie spoglądając na całą historię, duże znaczenie odgrywały tu sny. Więc, gdybyś skupił się nad dobrym jakościowo opisem snów, który byłby poprzedzony obszerną wiedzą na temat ich symboliki, do tego dobry opis Mr. Ravena, który jest elementem snu... to opierając się na samych snach z tego opowiadania byłby można zrobić coś naprawdę dobrego (coś co by przestraszyło). Do tego morał, którego nie ma. Opowiadanie kończy się w takim momencie, że można wyciągnąć z tego jakieś wnioski... tylko jakie? "Nie pij bo przyjdzie do ciebie Mr. Raven?"

    Staraj się unikać zwrotów, które mogłyby sugerować to co wydarzy się za te parę akapitów lub mogłyby zdradzić zakończenie. Druga sprawa to opisy. Postaraj się również przygotować na kolejne opowiadania, aby móc napisać w nich o czymś, o czym zwykły czytelnik nie ma zielonego pojęcia.

    Życzę powodzenia w następnych historiach. Mam nadzieję, że się przestraszę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Doceniam twoje rady , postaram się w następnych opowiadaniach bardziej skupić na twoich wskazówkach. I mam nadzieję że wywołam u Ciebie strach ☺

      Usuń
    2. Wiadomo może kiedy pojawi się kolejne opowiadanie?

      Usuń
    3. Najpewniej w ciągu tego tygodnia

      Usuń
  2. Witam. Nie zauważyłam u Ciebie zakładki spam, więc wiadomość zostawię tutaj.

    Witaj ;)
    Jesteś autorką/autorem bloga. Zakładam więc, że wiesz jakie są początki jakiejkolwiek strony internetowej w świecie pełnym nowości. Nie ważne czy jest to blog czy katalog.

    Niedawno założyłam Stowarzyszenie (nie)potrzebnych bloggerów i chciałabym prosić Cię o pomoc. Dopiero zaczynam raczkować, a zależy mi, by w jednym miejscu skupić blogi. Chciałabym oferować Tobie większą ilość wyświetleń, komentarzy, większą sławę ;)
    Zapraszam, obejrzyj, przeczytaj i zadecyduj czy warto dołączyć do naszej rodziny.

    Pozdrawiam, Aneta

    https://stowarzyszenieniepotrzebnychbloggerow.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Cóż... masz smykałkę do pisania i za to piątka w dziąsło z plusem ;) Trzyma w napięciu, jednak brakuje tutaj ostrzejszej nutki strachu... no ale nie zmienia to faktu, że piszesz świetnie. Bardzo podoba mi się Twój styl wypowiedzi oraz szczegółowe opisy sytuacji, co jest rzadkością w Creepypastach. Bloga dodałam do polecanych na swoim i czekam oczywiście na kolejną porcję Twej kreatywności. Tak btw. przez chwilę myślałam, że Raven to SlenderMan, ale pozytywnie się zaskoczyłam :3

    I z góry przepraszam, bo to trochę prostackie, ale zapraszam również do siebie. Co prawda blog jest w trakcie rozbudowy i jest na nim tylko małe wprowadzenie, ale myślę że tematyka przypadnie Ci do gustu ^^
    https://pl-creepypasta-house.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za twoje słowa :D Niedługo pojawi się kolejne opowiadanie :)
      Na pewno odwiedzę twojego bloga ;)

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    3. Za szczerość się nie dziękuje ;D Po za tym, nie od dziś wiadomo, że to dodaje więcej motywacji ^^

      Usuń