Gdy nastał ranek, wyjątkowo szybko wstałem na nogi. Założyłem na siebie lekko wytarte granatowe jeansy z paskiem oraz czarną bluzę z kapturem. W lodówce nie miałem zbyt wielu składników, więc na śniadanie musiałem się zadowolić zwykłą kanapką z plasterkiem sera. Około godziny dziesiątej udałem się do marketu, aby zrobić większe zakupy, takie które starczą chociaż na tydzień. Po powrocie do domu przygotowałem sobie skromy obiad, czyli makaron z sosem pieczarkowym. Będąc najedzonym zrobiłem sobie krótką drzemkę. Gdy się obudziłem, spoglądnąłem na zegarek i uznałem, że lepiej będzie jak już wyruszę . Przecież nie chciał bym się spóźnić. Moje autko miało prawie pełny poziom paliwa, więc spokojnie mogłem ruszyć w trasę.Droga przebiegała spokojnie i leniwie, po około godzinie byłem już na miejscu. Zaparkowałem samochód przy najbliższym parkingu i czekałem na sprzedawcę. Miejscowość w której się znajdowałem nie była najpiękniejsza. Większość budynków wyglądała na bardzo stare, były zbudowane przeważnie z czerwonej cegły. Ramy okien były drewniane i pokryte białą farbą, która przez lata zdążyła się pozdzierać . Kilkoma wyjątkami były wyraźnie odnowione domu w różnych kolorach. Najpewniej należały do mieszkańców, którym się powodziło i chcieli odpocząć od miasta. Korzystając z tego, że do spotkania miałem jeszcze kilka minut, wyszedłem z samochodu, a kluczyki schowałem jak zawsze do kieszonki wewnątrz kurtki. Z pewnością mój wygląd i ubiór nie pasował do wyglądu mieszkańców wsi. Poszedłem do małego sklepu spożywczego. Przed sklepem zaczepił mnie bezdomny. Ubrany był w podarte i brudne jeansy oraz ciemno-czerwoną kurtkę. Oczywiście próbował dostać ode mnie kilka drobnych, jego głos był dość dziwny jak na dorosłego człowieka. Miał wysoki głos z chrypką o ile tak to można opisać. Nie dałem mu pieniędzy, bo byłem pewny, że wyda je na alkohol. Po kupieniu sobie wody zauważyłem mężczyznę z którym miałem się spotkać. Był on wysokim facetem z czarną krótką brodą i okularami. Wymiana przebiegła szybko i pomyślnie. Dla pewności sprawdziłem przy nim czy telefon działa jak należy, na szczęście nie było żadnych problemów. Rozmawialiśmy jeszcze kilka minut po czym się rozdzieliliśmy. Gdy wracałem do samochodu zauważyłem, że tym razem bezdomny zaczepił jakiegoś innego mężczyznę, który wyglądał na zainteresowanego rozmową. Był to dobrze zbudowany wysoki mężczyzna z siwymi włosami we wszystkie strony. Z pozoru nie wyróżniał się zbytnio od nikogo. Ubrany był w wojskowe spodnie oraz czarną kurtkę. Widać było, że ma już swoje lata o czym świadczyło wiele zmarszczek na jego twarzy. Nagle odwrócił głowę w moim kierunku jakby słyszał to co o nim myślałem. Delikatnie się uśmiechnął i wrócił do rozmowy z biedakiem. To nie był zwykły uśmiech, tylko taki ,który przyprawia Cię o ciarki na plecach. Gdy chciałem już wyciągnąć kluczyki do samochodu, spostrzegłem, że w mojej przedniej prawej oponie jest wbity gwóźdź. Musiałem przypadkowo na niego wjechać dosyć niedawno, ponieważ nic nie poczułem podczas jazdy oraz w oponie było jeszcze całkiem sporo powietrza. Niestety nie umiałem samemu zmienić opony, a nawet gdybym umiał, jest na to zbyt ciemno. O lawecie nawet nie myślałem, bo zwyczajnie w świecie nie stać mnie na nią a ze znajomych jestem jedyny, który ma samochód. Postanowiłem przejść się do mechanika, niestety gdy tylko go znalazłem rozczarowałem się, ponieważ dziś już był zamknięty i musiałem poczekać do jutra. Pomyślałem, że przynajmniej pójdę spać do motelu zamiast w samochodzie. Będę czuł się bezpieczniej. Cena za jedną noc też nie powinna być zbyt duża, więc czemu nie ? Będąc w drodze do motelu, cały czas czułem na sobie czyiś oddech, świadomość, że nie jest się samemu a nikogo się nie widzi sprawiała, że cały zaczynałem się pocić. Po pokonaniu kolejnego zakrętu usłyszałem za mną kroki, ze strachu podskoczyłem i szybko się odwróciłem. Niestety zostałem ogłuszony jakimś przedmiotem w głowę i jedyne co zdążyłem zobaczyć przed utratą przytomności to jakąś zakapturzoną postać.
Ocknąłem się z ogromnym bólem głowy, będąc przywiązany do krzesła przy ścianie w jakiejś piwnicy. Całe pomieszczenie było w kształcie kwadratu, który wypełniał duszący odór stęchlizny i krwi . W pół przytomny rozejrzałem się dookoła. To co zobaczyłem to był jakiś horror. Ściany były całe pochlapane krwią, z sufitu zwisały haki również we krwi. Najpewniej było na nich coś niedawno wieszane.Po lewej stronie leżał metalowy stół z najpewniej narzędziami do przygotowywania mięsa. Po mojej prawej stronie stała drewniana szafka z jakimiś słoikami. Nie byłem w stanie rozpoznać zawartości. W pełni odzyskałem przytomność, gdy usłyszałem otwieranie drzwi i schodzenie po skrzypiących schodach. Byłem dosłownie sparaliżowany strachem. Tego co mnie ogarniało nie dało się opisać normalnymi słowami. Do piwnicy zszedł ten sam człowiek, który rozmawiał z bezdomnym przed sklepem. Od razu go rozpoznałem, nawet nie próbował zasłaniać twarzy. Jedynie co byłem wtedy w stanie zrobić to przełknąć ślinę co i tak sprawiło mi sporo trudności. Z gardła nie mogłem wydać żadnego dźwięku. Mężczyzna stał przede mną i się uśmiechnął.
–Wierz, że od razu mi się spodobałeś? Jak tylko Cię zobaczyłem, czułem, że muszę Cię zdobyć – Powiedział bawiąc się nożem.
Nie byłem w stanie odpowiedzieć, za bardzo się bałem by cokolwiek zrobić.
–Nie chcesz ze mną rozmawiać ? Nic nie szkodzi– kontynuował.
–Pozwoliłem sobie przywłaszczyć twój telefon z kieszeni spodni. Mam nadzieję, że się nie gniewasz, że go uszkodziłem– w tym czasie usłyszałem krzyki z góry. Poznałem ten głos, należał do bezdomnego spod sklepu.
–Co tu się dzieje?! Pomocy ! –krzyczał swoim zachrypniętym wysokim głosem.
–Przepraszam Cię, ale muszę na początku zająć się tym na górze , chyba sam rozumiesz– uśmiechając się poszedł z nożem na górę i zamknął drzwi.
Musiała minąć chwila zanim dotarło do mnie w jakim gównie się znalazłem. Gdy tylko to zrozumiałem, chciałem się wydostać za wszelką cenę. Zobaczyłem, że na podłodze przy mojej prawej nodze leży spory kawałek szkła. Pomyślałem, że uda mi się nim przeciąć liny . Starałem się jak najdelikatniej przewrócić się z krzesłem na podłogę, aby dosięgnąć szkła. Wiedziałem, że jak narobię zbyt dużo hałasu to on tutaj wróci i nie wiadomo co ze mną zrobi. Udało mi się jakimś cudem dosięgnąć odłamka i mimo pokaleczenia sobie dłoni, przeciąć linę. Gdy mogłem już wstać, oparłem się dłonią o szafkę przy ścianie. Spoglądnąłem na słoik i dosłownie zwymiotowałem. W słoiku była zanurzona w cieczy ludzka ręka! Trafiłem do domu jakiegoś psychopaty kanibala. Na szafce znajdowało się kilkanaście słoi, każdy z jakąś częścią ciała i przyklejoną karteczką. Na stole z kolei znajdowały się zdjęcia ofiar. A raczej to co z nich zostało. Wszystkie zdjęcia przedstawiały go jedzącego jakąś kończynę. Nie ważne czy rękę, nogę czy głowę.
Miał przynajmniej jedno zdjęcie ze wszystkim. Musiałem się z wydostać z tego koszmaru. Rozglądałem się pokoju i zobaczyłem smugę światła pod płachtą na ścianie nad stołem. Najpewniej był już świt. To było wybawienie, na samej górze tej ściany znajdowało się nieduże poziome okno przez które dałbym radę się przejść. Nie miałem go jak otworzyć, jedynym wyjściem byłoby rozbicie okna. Taki hałas na pewno by go przyciągnął, ale jeżeli tego nie zrobię to nigdy się nie wydostanę. Postanowiłem zaryzykować i wziąłem do ręki jakiś stary metalowy tłuczek leżący na stole. Z całej siły rozbiłem szybę i usunąłem resztę szkła które zostało w ramie okna. Słyszałem jak ten psychopata próbuje otworzyć drzwi. Wszedłem na stół i przeszedłem przez okno kalecząc się po brzuchu . Gdy już prawie wyszedłem, on wbiegł do piwnicy i przejechał mi nożem wzdłuż łydki. Udało mi się ją wyciągnąć, ale z bólu prawie straciłem przytomność.
–Jeszcze Cię dorwę!– krzyczał.
Uciekałem nie odwracając się za siebie. Jego dom znajdował się w jakimś lesie. Nie wiedziałem w którym kierunku mam się udać, wiec starałem się biec przed siebie. Po kilku minutach i upewnieniu się, że nie ma go za mną dotarłem do drogi. Rozglądałem się i zobaczyłem, że jakieś dwa kilometry ode mnie znajduje się wieś do której przyjechałem. Mimo mojego opłakanego stanu, ogromnego bólu nogi i panującego zimna starałem się ze wszystkich sił, aby nie stracić przytomności i jak najszybciej stąd uciec. Musiało być naprawdę bardzo wcześnie, bo wieś była kompletnie pusta i wszystko było zamknięte. Gdy dotarłem na parking gdzie miałem zaparkowany samochód, znalazłem kluczyki w swojej wewnętrznej kieszeni kurtki. Szaleniec sprawdził mi tylko spodnie. Otworzyłem samochód i jak najszybciej odjechałem. Nie obchodziło mnie, że jadę z przebitą oponą. Liczyło się dla mnie tylko to, że udało mi się uciec.
Świetny rozdział, najlepszy ze wszystkich! Niecierpliwie czekam na kolejny!😉
OdpowiedzUsuńTo ja może na początek napiszę o negatywnych rzeczach, jakie wyłapałem w opowiadaniu, aby zakończenie było bardziej pozytywne:
OdpowiedzUsuń- "Wierz" powinno być "wiesz" mała literówka, która rzuciła mi się w oczy.
- co do spoilerowania fabuły, nie jest źle. Określenie kanibala powinieneś umieścić na końcu akapitu, a nie w środku, byłoby lepiej. Ogółem jest lepiej niż w poprzednim opowiadaniu o tym chłopaku, który przypuszcza w połowie opowiadania co mogłoby się wydarzyć.
- zakończenie, kurtka. Rozumiem, że bohater znalazł się w trudnej sytuacji, ale to nie powód, aby tak gnać z fabułą na koniec. Równie dobrze może nie mieć kluczyk, wybić szybę i z kabli odpalić pojazd.
To wszystko jeżeli chodzi o negatywne uwagi.
Teraz te pozytywne:
- Tytuł. Osobiście spodziewałem się, czegoś innego, czyli grupki przyjaciół którzy urządzają jakąś imprezę w lesie i tam znajdują jakieś ludzkie mięso. Gdyby tylko ten kanibal był na końcu akapitu, to śmiało mogę powiedzieć, że to co miało przestraszyć rzeczywiście przestraszyło.
- Dialog. Gdy nieznajomy przychodzi do pomieszczenia i chwilę rozmawia z bohaterem. Bardzo dobry dialog, tylko właśnie brakuje odniesienia do kluczyków. Po przeczytaniu wszystkiego wyobraziłem sobie, jakby bohater był bez spodni, ale w kurtce. Ogółem gdybym był kanibalem, to bym do naga rozebrał swoją ofiarę, skoro mam ją zaraz jeść, dlaczego krzesło, a nie stół. Tak dużo pytań, mało odpowiedzi, ale dialog jest jak na razie najlepszy spośród innych opowiadań.
- Piątkowe spotkanie. Uważam, że spotkanie z kumplami jest w ogóle zbędnym fragmentem jeżeli chodzi o rozwój fabuły, ale buduje w jakiś sposób klimat. Fajnie, że pojawia się taki fragment, ale lepiej by było, gdyby na przyszłość skupić się na bardziej istotnych dla fabuły opisach. Brakuje opisuje bohatera, w sumie to każdego można wsadzić w jego miejsce.
Reasumując. Najlepsze dotychczasowe opowiadanie. Bardzo dobrze zbudowane napięcie wynikające z niewiedzy. Byłoby idealnie, gdybyś słowa kanibal użył na sam koniec akapitu... albo wcale, niech czytelnik sam się domyśla. Dialogi na poziomie, co prawda jest ich mało, ale to jest istny majstersztyk. Nie licząc błędów takich jak ten kluczyk, które rażą lekko w oczy to jest bardzo dobrze. Nadal się nie przestraszyłem, ale śmiało mogę powiedzieć, że dobry z tego thriller. Czcionka na plus, lepiej się czyta.
Dziękuję za szczerą opinię :) mam nadzieję, że niedługo uda mi się Ciebie przestraszyć ;)
UsuńWiadomo może kiedy następne opowiadanie? Mam nadzieję, że jeszcze w tym miesiącu.
UsuńPostaram się wstawiać opowiadania co dwa tygodnie w weekendy ;) W niedzielę wstawię kolejne.
Usuń*krytyk mode on*
OdpowiedzUsuńA więc... (tak, wiem. Nie zaczyna się zdania od 'a więc' XD) Ta pasta spodobała mi się chyba najbardziej ze wszystkich dotychczasowych, jednak wadą jest zbyt słabo zarysowana postać głównego bohatera. Nie wiadomo jaki jest, jedyne co go opisuje w jakiś sposób, to że lubi sobie wypić, taki trochę bezpłciowy, ale nie wpływa to jakoś mocno na jakość historii. Brak charakterystyki bohatera nadrobiłeś całokształtem. Czytało się bardzo przyjemnie, trzymało w napięciu i nie mogłam się oderwać od tekstu dopóki nie przeczytałam całości. Kolejnym pozytywem pasty jest wzbudzenie skojarzeń z czymś co miało miejsce w rzeczywistości - psychopata ze Szczecina (konkretnie z dzielnicy Niebuszewo) zabijał ludzi i sprzedawał ich mięso w masarni, polscy reżyserzy nawet film nagrali (nie wiem czy już wyszedł, czy nie). Ot tak, taka mała ciekawostka. Ogółem bardzo mi się podobało, z każdą historią idzie Ci coraz lepiej i niecierpliwie czekam na kolejną.
*krytyk mode off*
Liczę na to, że moje kolejne historie również Ci się spodobają ;)
Usuń